czas leci tak szybko...
Komentarze: 0
czwartek mi minął jak z bicza strzelił :P
trochę pogaduszek z mamą w formie smsów, szybki obiad dla R i W, trochę sprzątania i lekarz :) wszystko w takim tempie przeleciało , ze nie mam pojecia kiedy na spokojnie sie polozylam spac... ranek minal mi szybko, wpierw sie zwazylam 136,4 kg - tak dobrze widzicie!!!! pozniej zaliczylam lekarza rodzinnego bo od miesiaca caly czas kaszle i musialam mu zawiezc wypis ze szpitala, wyobrazcie sobie poszlam do szpitala z kaszlem i z nim wyszlam...bo (i to potwierdził mi lekarz rodzinny) oskrzela sa czyste i nie wiadomo skad kaszel! ale ja przypuszczam ze tarczyca mi pokazuje ze moje guzy na niej maja wiecej do powiedzenia niz ja :( wieczorem, gdy kladlam sie spac napisal L, chwile popisalimy - widac ze probuje mnie wspierac ale ja wiem ze nic z tego nie bedzie, kiedys probowalam ale nie dalo sie a ja nie wchodze dwa razy do jednej rzeki, dlaczego bo wielokrotnie sparzylam sie z T, dla niego byla to zwykla zabawa - nic nie znaczaca a dla mnie, yhym no wlasnie moje uczucia zawsze jakies wieksze do niego byly ale on zawsze sie tylko bawil... teraz juz nie ufam nikomu!!!
Dodaj komentarz